|
Saga GothiC Forum o grze GOTHIC .Takie małe RPG.Można wstępowac do obozów i uczestniczyc w nich tak jak w grze.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Thesior
Administrator
Dołączył: 31 Paź 2007
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Khorinis
|
Wysłany: Czw 22:18, 25 Cze 2009 Temat postu: Plac wymian |
|
|
Tu dokonuje się wymiany wydobywanej rudy na towary z zewnątrz bariery.Tu także zrzucani są nowi skazańcy ,którzy przekonani ,że spędzą tu resztę swojego życia otrzymują chrzest wody w zbiorniku wodnym ,w którym lądują.
(każdy nowy ma prawo napisac tu historię swojego przewnienia za co został skazany.Może też przedstawic swoją przeszłośc).
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Thesior dnia Czw 22:22, 25 Cze 2009, w całości zmieniany 6 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Cronos
Wyborowy wojownik
Dołączył: 22 Sty 2008
Posty: 451
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stary Obóz
|
Wysłany: Pią 6:36, 26 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Biografia:
Imię: Cronos
Nazwisko: Nie ma
Ksywka: Blizna
Historia: Był zwykłym myśliwym w Khorinis, polował, tylko po to żeby miał co jeść, i że czego żyć. Świetnie posługiwał się łukiem. Pewnego dnia, Larius, ustalił Lasy Miasta, czyli że tam nie wolno było polować. Tego obszaru pilnowali strażnicy. Cronos nic o tym nie wiedział, bo nie pochodził z miasta, tylko z jednej z farm. Wkroczył i zabił 2 pary młodych wilków. Nagle wpadła straż, i krzyknęła.
- Ej! Co ty robisz? - krzyknął Strażnik.
- Poluje, a co mam robić? - Odpowiedział Cronos.
- Ale... To są lasy Królewskie nie wolno tu polować. - krzyknął znowu Strażnik.
- Eh... Nie wiedziałem.
- Idziemy do Lariusa, u niego wszystko wyjaśnimy.
I tak przez tego głupka Lariusa, Cronos został wrzucony do Kolonii Karnej. Za Zabicie 2 wilków, a jak to powiedział sędzia: "Zabicia wielkiej sfory wilków". Gdy wrzucono Cronosa, do kolonii, miał on 30 lat. Gdy go już wrzucono, spotkał dowódcę jakiegoś obozu. Potrzebował kogoś, kto dobrze strzela z łuku, żeby trenował jego łuczników, i potrzebował też Dowódcy, najmniejszej kasty w Obozie.. Czyli Cieni. To był Thesior. Sprawdził moje umiejętności w walce, łuku itd. Potem poszliśmy razem do obozu. Cronos jest nadal dowódcą Cieni, i jednym z najlepszych łuczników z Kolonii. Chodź ostatnio trochę zapomniał jak się strzela... bo zaczyna walkę orężami Dwu-ręcznymi.
Ranga: Dowódca Cieni
Lat: 30
Urodzony: Farma Lobarta
W Khorinis Cronos miał bardzo dobrą reputację, gdy ktoś miał potrzebę, nakarmił, choć on sam nie miał zbytnio co jeść. Cronos, interesuje trochę Magią Ognia, chodź nigdy nie chciał zostać magiem. Natomiast jego zmarły ojciec, Edward, był Arcymistrzem Magiem Ognia, został zabity, z łuku pewnego Banity, gdy ten szedł do Klasztoru.
Cronos chce jak najszybciej wydostać się z Kolonii, aby zemścić się na Lariusie i Sędzi...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lee
Moderator
Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Obóz Sekty
|
Wysłany: Pią 8:25, 26 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Pewnego dnia żył człowiek o imieniu Lee...był dobry, pomagał ludziom i wspaniale walczył mieczem jednoręcznym. Ale lubił też eksperymenty z eliksirami i ziołami, które od czasu do czasu przynosił mu jego wuj Mag Ognia-Alfred. W końcu Lee został nowicjuszem w klasztorze, aby zbadac sekrety magii. Pewnego wieczoru Lee zakradł się do pracowni Neorasa i wykradł przepisy na potężne mikstury. Potajemnie w swoim pokoju zmieszał składniki nie tak jak trzeba i...obudził się w kolonii. Od tamtej pory jest inny...cały czas myśli o zemście na władzach Khorinis.
Imię: Lee
Nazwisko: Keinhberg
Ksywka: Zielony
Ranga: Zamierza zostac nowicjuszem w Obozie Sekty
Lat:33
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ahrten
Adept walki
Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nordmar - Klan Wilka
|
Wysłany: Pią 8:56, 26 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Moje życie nie było wspaniałe. Byłem biednym włóczęgą, który gdy nie miał co jeść najzwyczajniej na świecie kradł. Złodziej był ze mnie marny, więc spodziewałem się, że prędzej czy później zostanę pojmany. Nigdy jednak nie spodziewałem się, że kara za kradzież worka z chlebem może być tak wysoka. Oto ja... stałem właśnie nad urwiskiem, z którego za chwilę mieli mnie zrzucić tuż za magiczną barierę otaczającą górniczą dolinę na wyspie Khorinis. Gdy jeszcze byłem wolny słyszałem rozmowy ludzi o tejże barierze. Podobno kto raz się dostanie do wnętrza, już nigdy nie wróci, a każdy śmiałek zginie od mocy bariery. Nie miałem zamiaru ginąć, a więc postanowiłem zaklimatyzować się wśród innych więźniów... w końcu miałem spędzić tam resztę życia. Jednak była jedna rzecz, która ciągle mnie denerwowała... ten idiota w żółtym kostiumiku, który właśnie odczytywał jakieś piśmidło, jakby mnie to cokolwiek interesowało...
Sędzia: Na mocy praw udzielonych mi z ręki wielmożnego króla, Rhobara II...
Ja: Daruj sobie...
Mruknąłem będąc trzymanym przez dwóch strażników i mając ostrze miecza trzeciego na swoim gardle, tak na wszelki wypadek gdybym próbował ucieczki. Sędzia jednak usłyszał to co powiedziałem... przestał czytać i spojrzał na mnie,
Sędzia: Coś ty powiedział? Jak śmiesz się tak do mnie zwracać! Jesteś zwykłym śmieciem, a ja wysoko postawionym urzędnikiem królewskim!
Ja: Gówno mnie to...
Sędzia: ZAMILCZ!!! Spoliczkować go!
Chwile po rozkazie strażnik, który trzymał swój miecz na wysokości mojego gardła opuścił go i uderzył mnie pięścią w twarz...
Ja: A więc to nazywa się spoliczkować...
Sędzia jedynie uśmiechnął się szyderczo i skinął głową w stronę owego strażnika, a ten ponownie mnie uderzył. Chwilowo mnie zamroczyło, a gdy wróciłem do siebie napotkałem twarz sędziego tuż przed moją.
Sędzia: Teraz grzecznie dasz mi dokończyć odczytywać dokument, a potem dostaniesz jeszcze raz i dopiero w tedy cię zrzucimy... cieszysz się?
W odpowiedzi splunąłem mu krwią na twarz i uśmiechnąłem się tak jak on przed chwilą.
Sędzia: TY PSIE! Natychmiast obij mu tą roześmianą gębę tak, by mnie zapamiętał na długo!
Mimo, że raz po raz dostawałem w twarz pięściami w okutych rękawicach byłem zadowolony... nie musiałem już słuchać jego paplaniny. Uderzono mnie około dziesięciu razy.
Sędzia: A teraz zrzućcie go! Nie chce mi się na niego patrzeć!
Strażnicy poderwali mnie do góry po czym zrzucili do jeziorka za barierą. Po krótkim locie wylądowałem w chłodnej wodzie. Nie byłem związany, a więc gdy tylko woda mnie lekko prze trzeźwiła dopłynąłem do brzegu. Zobaczyłem platformę z jakimiś beczkami oraz kilka skrzyń. Podszedłem do wody i spojrzałem w nią.
Ja: Nieźle mnie obili... ale było warto...
Zadowolony usiadłem żeby chwilę odpocząć. Obok miejsca gdzie siedziałem znalazłem jakiś stary miecz, a następnie ruszyłem w drogę.
Uzbrojony jedynie w stary miecz ruszyłem drogą przed siebie. Nie musiałem długo iść by ujrzeć pierwszych ludzi. W przejściu była brama na której stało dwóch strażników. Gdy mnie spostrzegli nie czekali długo by mnie również zaczepić.
Strażnik: Hej ty! Tam na dole! Tak ty nie ma tu przecież nikogo innego... nowy?
Ja: Przed chwilą mnie zrzucono.
Strażnik: Nooo... widać, a wcześniej nieźle obito ci facjatę. Kto ci to zrobił przyjacielu?
Ja: Jeden ze strażników sędziego, którzy mnie tu zrzucali... znudziła mi się paplanina tego starego pajaca no i dałem mu to do zrozumienia... przynajmniej nie skończył.
Strażnik: Hardy jesteś... no no może nie skończysz jako kolejny kopacz.
Ja: Jako kto?
Strażnik: Kopacz... kopacze są to ludzie, którzy wydobywają rudę z kopalni do handlu z królem. Widzisz my dostarczamy królowi rudę, a on nam wszystkie potrzebne rzeczy.
Ja: Widzę że dobrze wam się tutaj żyje.
Strażnik: Taaak ale tylko stary obóz ma korzyści z handlu, obóz na bagnie nie ma kopalni, a nowy obóz gromadzi zgromadzoną rudę ze swojej kopalni by wysadzić barierę... banda pomyleńców.
Ja: Rozumiem, że ludzie ze starego obozu przywykli do bariery.
Strażnik: Coś w tym rodzaju.
Ja: Możesz mi opowiedzieć o obozach?
Strażnik: No więc stary obóz jest najstarszym obozem. Gdy nie było jeszcze bariery, a wszyscy więźniowie pracowali w kopalniach to właśnie tam przebywali zarządcy. I powtarzam to wszystkim nowym... w starym obozie będzie im najlepiej! Pozostałe obozy zamieszkują pomyleńcy i nie warto o nich mówić.
Ja: Rozumiem dzięki za informacje.
Strażnik: Idź prosto tą drogą stary obóz jest zaraz za mostem, na pewno trafisz.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ahrten dnia Pią 9:21, 26 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Norbi
Rycerz
Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 610
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Pią 9:57, 26 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Imię:Norbi
Nazwisko:nie znane
Ksywa:brak niektórzy mówią złodziej
Lat:21
Historia:Byłem złodziejem na zlecenie kradłem wszystka od wszystkich pewnego razu dostałem zlecenie okraść gubernatora Khorinhis w nocy skradłem się do jego domu gubernator spał wziąłem kielich, który miałem ukraść nagle przy wyjściu z budynku pojawiło się 3 strażników.
Ja;pięknie nakryli mnie.
Wyjąłem sztylet i rzuciłem prosto w serce jednego strażnika wtedy drugi strażnik wystrzelił bełt w moją klatkę piersiowa w okolicy serca zemdlałem obudziłem się dopiero koło jakieś bariery trzymało mnie dwóch strażników .
Sędzia:W imieniu króla Rhobara Drugiego skazuje tego wieznia na dożywotni pobyt w kopalniach rudy khorinis za...
Ja:bla bla bla skończyłeś już czy nadal będiesz pieprzył głupoty
Sędzia:straże zrzucić go.
Strażnicy rzucili mnie przez barierę na szczęsćie w pobliżu było jezioro i złagodziło upadek wtedy przyszedł jakiś strażnik i uderzył mnie pięścią prosto w twarz.
Strażnik witamy w koloni hehe.
Leżałem z pół godziny ,kiedy podszedł do mnie dziwnie ubrany męzczyzna powiedział mi o koloni i żebym najlepiej spotkał się z Cronosem w starym obozie udałem się tam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
odys
Administrator
Dołączył: 22 Sty 2008
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mielec
|
Wysłany: Pon 14:56, 29 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Imię: Odys
Pseudonim: Arenn
Lat: 24
Już w wieku siedmiu lat zacząłem interesować się nauką. Wolałem spędzić czas przy jakimś zadaniu, niż walczyć z innymi chłopcami. Często także podglądałem sztuczki nekromanty. Spodobało mi się to i postanowiłem, że zostanę magiem. Porzuciłem alchemię niczym starą zabawkę w kąt i podkradałem czasami zwoje zamożnym kupcom. Gdy miałem już dwadzieścia trzy lata stwierdziłem, że chciałbym dostać się do klasztoru. Byłem już w końcu bardzo dobrym magiem. Pozytywnie przeszedłem test i zostałem nowicjuszem. Podkradałem tam jedzenie, ponieważ racje jedzenia dla nowicjuszy były bardzo małe. Niestety raz zostałem przyłapany. Nie wiedziałem, że za jedną kiełbasę mogę trafić do kolonii karnej...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez odys dnia Pon 14:58, 29 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shigen
Wojownik
Dołączył: 25 Gru 2008
Posty: 265
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Nordmaru - klan ognia
|
Wysłany: Pią 10:07, 03 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Skończyłem właśnie 19 lat , postanowiłem iż zarobie trochę grosza , szukałem pracy na farmie , gdy to nie poskutkowało postanowiłem zarobić jako tymczasowy ochroniarz . Zarabiałem 200 sztuk złota miesięcznie , to było dla mnie zbyt mało . Związałem się z szajką okolicznych bandytów , by nie budzić podejrzeń dalej pracowałem jako ochroniarz .
Ja:Szefie , proszę cię o podwyżkę
Szef:Dobrze więc , od dnia dzisiejszego zarabiasz 240 sztuk złota miesięcznie
Ja:No nie wiem , pracuje u pana jako ochroniarz już ponad rok . Zasłużyłem chyba na 300 sztuk złota .
Szef:Wysoko siebie cenisz , ale nie . 240 sztuk złota albo nic !
Ja:Potrzebuje 300 sztuk złota , tylko wtedy będę mógł kupić porządne ubranie . W obecnej sytuacji nie wiele różnie się od żebraka , spójrz na moje ciuchu , potargane i brudne , nie stać mnie nawet na ich wyczyszczenie
Szef: Więc dobrze , zrobimy tak . Won !!! I nigdy więcej się tu nie pokazuj , nie potrzebny mi ochroniarz który wymądrza się jak król Rhobar II !
Ja:Ale ... szefie ... ja
Szef: Tak ty , właśnie wyleciałeś
W tej chwili potrzebowałem pieniędzy , wyciągnąłem nóż i zabiłem szefa , okradłem go , i sprzedałem jego dom . Łączna suma zebranych pieniędzy wynosiła 9000 sztuk złota . Postanowiłem podzielić się złotem z przyjaciółmi z szajki bandytów , oni zaś przyjęli datek .
Bandyta 1:Shigen , jesteś dobry i bogaty , daj nam jeszcze po stówie
Ja:Nie przyjaciele , chcecie zarobić ?! Znam dobre miejsce , jest to górne miasto w khorinis , uda mi się przekupić strażników , a potem ... hłe hłe , ograbimy wszystkie domy . Będziemy bogatsi niż sam Król , potem zatrudnimy armie najemników i obalimy rządy w Khorinis , staniemy się nowymi władcami wyspy !
Bandyta 1 : Skoro tak , to na co jeszcze czekamy ?
poszliśmy przed bramy górnego miasta
Strażnik:Przejścia nie ma , tylko straż miejska , obywatele miasta i czcigodni magowie mogą wejść do górnego miasta
Ja:A może 1000 sztuk złota załatwi sprawę ?
Strażnik:Wchodźcie !
Bandyta 2 : Shigen , jesteś genialny
Ja:Wiem wiem , teraz do roboty . Ja z Freshem biorę prawą stronę , by idźcie na lewo
Bandyta 1: Dobra
Wraz z freshem grabiłem domy . Uzbieraliśmy ze wszystkich bogactw 15000 sztuk złota , 9 srebrnych świeczników , 12 srebrnych talerzy , 4 złote puchary i 1 złoty medalion .
Ja: Dobra Fresh , zajrzyjmy do chłopaków
Fresh: Dobra
poszliśmy do naszych wspólników , lecz zastaliśmy tylko straż miejską i gilotynę gdzie skracano naszych przyjaciół o głowę
Fresh: To przez ciebie , nasi towarzysze umarli . A Straż zaczęła coś węszyć !
Ja:Spokojnie Fresh , mamy kase . Zatrudnimy najemników i zemścimy się na Khorinis
Strażnik: To oni , to wspólnicy tamtych bandytów
Ja:O cholera , trzeba spadać
Fresh:Wiedziałem , że to ły pomysł , ale ty zawsze chcesz być bogaty ! To przez o twoje skąpstwo jesteśmy teraz w tarapatach
wyciągnąłem łuk , i wystrzeliłem z niego strzałę w rękę fresha
Ja:Wybacz , ale nie mogę zostać złapany , posiedzisz sobie trochę za kratkami . Ja muszę spadać , chyba nie myślałeś , że będę się dzielił z tobą forsą , co ?
Fresh:Dorwę cię jeszcze Shigen , popamiętasz mnie !
byłem poza murami khorinis , lecz los nie przyniósł mi szczęścia , trafiłem akurat na czas płacenia podatków . Strażnicy wybierali się właśnie na farmę by zebrać haracz . Zauważyli mnie , uważali , że więzienie to dla mnie zbyt łagodna kara . Zrzucili mnie do górniczej doliny ....
Ja:Ała
wstałem z jeziora na placu wymian
Ja:No to się wkopałem , ale trudno . Pójdę się rozejrzeć
poszedłem ścieżką w dół aż do mostu ...
Imię: Shingen
Nazwisko: Galard
Ksywka: Shigen
Ranga: Cywil / Pragnie by zostać wielką szychą w starym obozie
Lat:28
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Shigen dnia Pią 10:10, 03 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bishop
Przybysz
Dołączył: 27 Lip 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:50, 27 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Biografia:
Imię: Bishop
Nazwisko: Devir
Ksywka: Szpon
Historia: Bishop urodził się w Nordmarze. Był synem przywódcy klanu. W wieku 15 lat wyruszył do Myrtany aby tam uczyć się rzemiosła zaczął czeladować u kowala Horsta. Był coraz lepszy. W wieku 18 lat stał się równie dobry co jego mistrz. Wtedy zaczęła się katorga. Inni rzemieślnicy zazdrościli mu talentu więc chcieli go wywalić z miasta (Faring). Pewnego dnia gdy wracał do domu podeszli do niego strażnicy.
Strażnik- Stać jesteś oskarżony o porozumiewanie się z orkami!
Bishop bardzo zaskoczony zaczął uciekać nie chciał by go złapano ponieważ nie miał dowodów iż tego nie zrobił. Uciekł do lasu i tam przez rok uczył się łowiectwa i sztuki przetrwania. Niestety złapano go podczas snu. Został uwięziony w celi w Monterze i stamtąd przewieziony do Vengardu na rozprawę.
Sędzia- Bishopie Cyriku Devir jesteś oskarżony o kontakty z okrami i zdradzenie im naszych linii obrony. Przyznajesz się??
Bishop- Ni cholere! Nic nie zrobiłem! Nie macie dowodów, a oskarżenie kierujecie na podstawie słów paru mistrzów z Faring!
Krzyknął do sędziego będąc spętanym.
Sędzia- Jakim tonem wieśniaku! Tym zachowaniem zasługujesz na zrzucenie do koloni!
Uśmiech na twarzy sędziego rozwścieczył Bishopa który wyrwał się strażnikom i zaczął bić głową w sędziego. Schwytano go i zabrano do celi, z jednego się cieszył, rozwalił głowę sędziemu. Nadszedł czas zrzucenia do koloni. Stał z dwoma strażnikami i nowym sędziom.
Sędzia- Skazuję Cię za kontakty z orkami i napaść na urzędnika króla Rhobara II.
Bishop- Dobra wrzućcie już mnie.
Mruknął i dał się zrzucić prosto do wody.
-------------------------------------------
Parę lat kręcił się po koloni i doskonalił umiejętności łowieckie. Pewnego razu znalazł kopalnie i zaczął w jaskini koło niej budować sobie chatę. Z biegiem czasu zaczęli do niego przybywać nowy ludzie i tak właśnie założył nowy obóz. Gdy przybyli magowie wody zyskali cel, wyzwolić się i wiedzieli jak tego dokonać. Wtedy stał się przywódcą obozu i jest nim do dziś.
Ranga: Dowódca Nowego Obozu
Lat: 27
Urodzony: Nordmar.
Hehe no szybko awansowałeś.Usuń tę rangę ;].
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kharim777
Przybysz
Dołączył: 19 Mar 2010
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 16:17, 21 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Imię: Karfikx
Nazwisko: Orshack
Ksywka: Łowca
Historia: Karfikx urodził się w Nordmarze. W klanie wilka. Jego ojciec bardzo lubił polowania. Karfikx wdał się w niego,ponieważ też je bardzo lubił. Jego ojciec nazywał się Stein,a jego matka Maria. Karfikx stawał się co raz bogatszy dzięki trofeom zdobywanym na polowaniu. Po pewnym czasie stał się najbogatszym człowiekiem w całym Nordmarze!. Kiedyś na polowaniu spotkał Lodowego golema,z którym poradził sobie w walce. W poszukiwaniu jeszcze większych bogactw i przygód wyruszył do Myrtany. Po pokonaniu większości przeszkód doszedł do Myrtany,swego celu. Zatrzymał się na trzy dni w mieście Faring. Pozakupywał jedzenie,eliksiry trochę broni i strzały. Ruszył w dalszą drogę. Poszedł do Vengardu. Kiedy już tam się znalazł otwożył sklep. Znalazł sobie trzech współpracowników,i rozpoczął biznes w Myrtanie. Sklep odwiedzali tłumy. Kupowali wiele rzeczy(nie koniecznie tanich). W sklepie Karfikxa było dosłownie wszystko. Jednakże Karfikx na szczęście nie zapomniał jak się walczy. Kiedyś raz miasto zaatakowali orkowie. Karfikx pokonał znaczną część napastników,za co Król Rhobar2 nadał mu tytuł " Przyjaciela miasta". Pewnego dnia Karfikx poszedł z rana na polowanie. Wrócił do sklepu i zauważył dwóch martwych ludzi. Byli to jego współpracownicy. Wstał trochę przestraszony,i coś go ogłuszyło. To jego trzeci współpracownik ciężkim kawałem metalu uderzył go w głowę. Karfikx obudził się w więzieniu. Na krześle przed jego celą siedział Rhobar II. Okzazało się że Karfikxa wrobiono w zabójstwo pracowników. Jego oskarżyciel został właścicielem sklepu i przejął fortunę którą zdobył Karfikx. Karfikxa przewieziono na Khorinis i zrzucili do magicznej bariery. Kiedy sędzia wygłaszał przemówienie Karfikx omało nie zasnął. Strażnicy wrzucili go do wody. Znajdował się w Placu wymian. Wstał i ruszył przed siebie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|